wtorek, 11 marca 2014

Chapter One...



Siedziałem w swojej celi, już 6 miesięcy. Wkurwiało mnie codzienne rozkazywanie i pouczanie nowych. Wkurwiała mnie ostatnio Marie, bo nie dawała się rżnąć. Głupia dziwka. Ale dobrze, że chociaż na odwiedziny zakłada coś krótkiego.
- Ej, Tomlinson - szepnął zza krat celi na przeciwko Mark - Słyszałeś, że jutro ma przyjść na nasz oddział pierwsza w historii dziewczyna ? Podobno sexy.
- Za co ją skazali ? - zapytał Ethan z kolejnej celi.
- Podobno podpaliła dom swojej całej rodziny, zabiła z zimną krwią dwóch fagasów, którzy chcieli ją dotknąć czy pocałować. Ostra...- oblizując wargę Mark, ugryzł się w język, bo przechodziła ochrona. Szybko wrócił na swoje miejsce i udawał że śpi.
- Spać debile.- zwrócił się do mnie jeden z nich- Jutro będziesz miał współlokatora, a w zasadzie to współlokatorkę.-uśmiechnął się chytrze- mam nadzieję, że cię wykończy.
- Nigdy.-odwróciłem głowę i szybko zasnąłem.
                                                                   *
Rano poszedłem pod prysznic. Jak zwykle sam, bo kto chciałby być pod prysznicem z seryjnym zabójcą ? Ha-Ha nikt. I w tym właśnie rzecz. Moje życie to jak gra w szachy w których jestem królem z pionkami, ale bez królowej. Samotność... Nigdy nie narzekałem i nie zamierzam. Udaję Bad Boya ? Nie, taki jestem. Po kąpieli, przyszedł czas na śniadanie. Oczywiście wszyscy czekali na to aż wprowadzą więźniarkę. Jest... Widzę jej zarysy. Ostanie chwile w swoich ciuchach ? Poszła się przebrać, a ja podszedłem do stolika z jedzeniem. Nałożyłem sobie jakieś mięso, choć nie zdziwiłbym się gdyby było to mięso z konia. Jakaś głupia zielenina i sok. Kiedy wracałem ujrzałem ją jedzącą jabłko na miejscu obok mojego. Podszedłem i zająłem miejsce obok mnie, a ona nawet na to nie zareagowała, tylko jadła zielone jabłko patrząc gdzieś w przestrzeń. Odruchowo okaszlnąłem, na co także nie zareagowała.
- Halo ? Czy ty nie wiesz koło kogo siedzisz ?- odwróciła w moją stronę głowę, badając każdy kawałek mojej twarzy- Louis Tomlison.
- O boże, to ty !
- Czyli jednak mnie znasz.- odparłem z wyższością
- Nie - odpowiedziała. Wkurwiłem się, bo jej arogancja mnie przerastała. Wywróciłem tackę z jej jedzeniem, wytrącając jej jabłko z ręki. Wstała, ja też. W tej chwili zwijałem się z bólu, bo kopnęła mnie z kolana w brzuch. Kiedy ból ustał wstałem i patrząc z nienawiścią, chciałem ją uderzyć.
- No dalej, Tomlinson. Uderz kobietę. - uderzyłem ją w twarz. Jej twarz nadal kamienna- Szacunek i godność. Tego powinieneś się nauczyć - odeszła nadal z kamienną twarzą i usiadła obok Zayna. Gadali i się śmiali, co mnie wkurwiło. Ponownie. Wstałem i podszedłem do chłopaka.
- Dobrze się bawisz ? - zapytałem
- Wyluzuj, Louis.
- Czy ona nie jest moją współlokatorką ?
- To, że będę twoją współlokatorką, nie znaczy, że własnością, Tomlinson - odpowiedziała lekko oburzona.
- Chill Out, Jade -  powiedział Zayn, nie powiem wkurwiał mnie choć dotąd się kolegowaliśmy - Lou, uspokój się my tylko gadamy. Okazało się, że chodziliśmy razem do klasy. To bardzo zabawne, że to ty podpaliłaś włosy Jen. - odszedłem nie słysząc dalszej konwersacji.
Poszedłem do celi, patrząc, że ona czyta książkę, na górnej stronie łóżka. I dobrze, bo na dole jest moje.
- Whow. Wiesz, gdzie twoje miejsce.- powiedziałem udając zachwycenie.
- Nie. Po prostu widzę, które miejsce jest zaścielone. - odpowiedziała mi niechętnie.
- Poczekaj, zacytuję " Chill Out, Jade " - udając głos Zayna powiedziałem, co miałem do powiedzenia.
- Jeśli myślisz, że udało ci się mnie zawstydzić, to się mylisz. Zayn to kolega. Więc daj mi tą chwilową euforię, zamykając wreszcie twarz.
- Coś za coś...
- O co ci znowu chodzi ? - powiedziała poddenerwowana.
- Możemy, oboje zrobić sobie dobrze, a ja się zamknę- uśmiechnąłem się zadziornie, na co ona zeszła z pryczy, podeszłe do mnie, nie powiem, była cholernie sexowna. Odsunęła jedno ramiączko od stroju i zbliżyła się do mnie. Musnęła moje usta, na których został czerwony ślad szminki. Włożyła spowrotem ramiączko i wsiadła na pryczę.
- Nie licz na więcej. A teraz zamknij ryj.- nawet jako zimna suka, pociągała mnie cholernie. Nie mogłem przestać myśleć o tym czerwonym śladzie na moich ustach. Choć tylko je musnęła i tak wiedziałem, że ma tysiąc razy słodsze usta od Marie.
- To za co siedzisz ? - zapytałem
- Kurwa ! Nie możesz się przymknąć choć na chwilę ?
- Odpowiedz. Pogadamy, poznamy się. Daj mi 5 informacji na swój temat, oprócz tego za co siedzisz, a ja też coś o sobie powiem. - uniosła jedną brew do góry.
- A więc od początku. Nazywam się Jade Thirlwall, pochodzę z South Shields. Miałam rodziców i brata. Stałam się samotniczką. Nienawidzę swojego ciała. Teraz ty.
- Mam dziewczynę Marie, 4 siostry i rodziców. Pochodzę z Doncaster i lubię piłkę nożną. I do tego uważam, że jesteś niezłą laską. - wywróciła oczami - Za co siedzisz ?
- Nie wchodząc w szczegóły : podpaliłam dom rodziców, zabijając ich - wyliczała po kolei - zabiłam z zimną krwią dwóch debili, którzy się do mnie dobierali. A co najśmieszniejsze okazało się, że przed tym jak ich utopiłam i wyrzuciłam do jakiegoś bagna to się zakrztusili moją szminką, którą im wpakowałam do ust. Co tam jeszcze było... Oh, jeszcze nielegalne posiadanie broni. - byłem pod wrażeniem- A ty ?
- Trzy zabójstwa, torturowanie i nielegalne posiadanie broni oraz podpalenie banku.
- Czas na obiad. Jade Thirlwall...- przeczytał z kartki- Ty idziesz na badania...- cholera ! Oni ją tam zgwałcą !

Heroes

                                         
                                                               Jade Thirlwall
 "Jak ko­bieta widzi, że ktoś jest smut­ny, to nie mówi mu nig­dy "jes­teś smut­ny". Tak głupio postępu­je tyl­ko mężczyz­na "

                       
                                                       Louis Tomlinson
                               " Smu­tek jest jak pochód - przechodzi "

                       
                                                    Zayn Malik
                    " Nie jes­tem stworzo­ny do miłości, urodziłem się zbyt smutny "

                                 * Mark  *  *  Etan * * Marie * * Nathan *